Artykuły

Konwencja - ale nie tylko (fragm.)

Długi i skomplikowany tytuł: "Pan Le­mercier gra Don Kichota w swojej księgarni przy placu des Vosges w Paryżu" kryje w sobie nie jakąś konkretną sztukę, lecz widowisko oparte na motywach "Krzeseł" Ionesco i "Don Kichota" Cervantesa. Wido­wisko skomponował reżyser przedstawie­nia-Witold Zatorski. Niektórzy z nas pamiętają słynne przed­stawienie "Krzeseł" w Sali Prób tegoż Tea­tru Dramatycznego (1957 r.). I właśnie "Krzesła" rozpoczynają widowisko Zator­skiego.

Oto stary księgarz, pan Lemercier (Marek Walczewski) wita w swojej księgarni zaproszonych, znanych pi­sarzy i rozsadza ich na krzesłach przed zaimprowizowaną estradą. Pa­miętamy sztukę Ionesco, która operu­je akceptację fikcji - nikt bowiem z za­proszonych nie przychodzi. W drugiej części widowiska roze­granego w tzw. konwencji teatru w te­atrze, pan Lemercier wraz z żoną grają historię Don Kichota, Sanczo Pansy i Dulcynei z Toboso. Pan Lemercier przy pomocy kukieł i licznych rekwizy­tów pokazuje Don Kichota. Marek Walczewski, kreujący postać starego księgarza, początkowo tworzy dys­tans między panem Lemercier a Don Kichotem, to znaczy wyraźnie pokazu­je, że stary Księgarz gra rolę szalone­go rycerza. Ale w miarę upływu czasu, w miarę narastającego dramatu, pan Lemercier coraz bardziej przejmuje się swoją rolą tak, że pod koniec wido­wiska utożsamia się z Don Kichotem, staje się nim, przeżywa wszystkie jego radości i klęski, popada rzeczywiście i autentycznie w szaleństwo. Walcze­wski po mistrzowsku pokazuje tę skomplikowaną ewolucję, tę piętrową konstrukcję, osiągając niezwykłe efekty.

Nieco inna rola, choć równie trud­na, przypadła w udziale Ewie Decównie. Gra ona żonę pana Lemercier, której w widowisku zaaranżowanym przez męża przypadła w udziale po­stać Sanczo Pansy. Sługa Don Kicho­ta jest zarazem komentatorem wyda­rzeń i po trosze opiekunem rycerza. Decówna pokazuje starą panią księgarzową, która jako Sanczo Pansa wy­wiązuje się ze swych obowiązków gie­rmka bez zarzutu. Ale aktorka gra tę rolę równocześnie na dwóch piętrach: Sanczo Pansy i żony pana Lemercier. To znaczy spełniając, jako giermek, wszystkie żądania swego pana, nie przestaje być czujną obserwatorką wydarzeń, nie spuszcza oka ze swego szalonego męża bacząc by nie stała mu się jakaś krzywda. I tu więc mamy piętrową konstrukcję, w której młoda aktorka gra starą kobietę grającą z ko­lei giermka, lecz równocześnie pamię­tającą o roli żony-opiekunki.

Może się zrodzić pytanie, po co ko­mu potrzebne są takie wydziwiania, takie piętrowe konstrukcje wymagają­ce od widzów nie lada wysiłku, by rozszyfrować sens przedstawienia. Część odpowiedzi kryje się w samym pytaniu: właśnie wysiłek intelektualny jest w teatrze nierzadko niezbędny, by wyłuskać myśl, którą chce nam prze­kazać autor i reżyser.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji